Pozwoliłam sobie na jeszcze jeden wyjazd w tym roku. Największy do tej pory. Warsaw Comic Con 2017!
Co bardzo mnie cieszy, pierwszy raz miałam dostęp do ścianki działowej, co dało mi możliwość zaprezentowania moich prac prawidłowo, czyli w pionie. Ludzi było bardzo dużo, co chwilami trochę wręcz przytłaczało. Tu 2 osoby o coś pytają, tam już 3 chcą zapłacić, ktoś chwyta magnes i biegnie na drugą stronę korytarza, żeby komuś pokazać. Słyszałam, że wielu wystawców skarżyło się na małe zainteresowanie. No ja narzekać na to nie mogę 🙂
Szkoda tylko, że Comic Con odbywa się w Nadarzynie pod Warszawą, dojazd tam, przy tak wielkiej liczbie uczestników, jest bardzo utrudniony. Wszystkie publiczne środki transportu są zawalone konwentowiczami po brzegi, nie pomagają nawet specjalnie podstawione autobusy konwentowe. Zabranie się z moim stoiskiem tuż przed końcem konwentu (bo musiałam zdążyć na pociąg) było małym koszmarem, bo nie szło się nigdzie z tym moim majdanem zmieścić 😭 No cóż: mam nauczkę, żeby wzywać jakiegoś Ubera itp. 😋 Ale tę niedogodność zdecydowanie rekompensowała atmosfera i miłe towarzystwo 🙂


Dodaj komentarz