Wróciłam z kolejnego bardzo udanego konwentu. Byłam już na trzeciej z kolei edycji Magnificon Expo w Krakowie. Choć do Krakowa mam ponad 600 km i tłukę się tam z moim stoiskiem pociągiem, jakoś tak ciągnie mnie na ten Magnificon. A jest to, muszę przyznać, najtrudniejszy dla mnie konwent, bo hala wystawców do późnych godzin nocnych jest otwarta ze względu na bardzo hałaśliwe koncerty, które odbywają się za kotarą (po kilkunastu godzinach pracy na stoisku hałas mocno daje się we znaki). No i to ten konwent, na którym śpię na podłodze obok stoiska. Ale za każdym razem jest tam tak niesamowicie miła i optymistyczna atmosfera, że aż chce się wracać co roku.


Dodaj komentarz